×

Wywiad z właścicielkami hodowli Husarskie Skrzydła

1. Czy możecie opisać swoją hodowlę w kilku zdaniach? Czy jest coś, co wyróżnia Waszą hodowlę spośród pozostałych czterech?
Ola: Jesteśmy jedyną hodowlą w Polsce skupioną wyłącznie na jednej grupie barwnej; wszystko krąży wokół jednego genu i jego modyfikacji. Hodujemy odmiany akromelanistyczne, to znaczy siamese, burmese i himalayan oraz odmiany pokrewne, takie jak albino, ivory i marten (znany jako devil). Przygodę z hodowlą zaczęłyśmy w SHSRP, obecnie jesteśmy hodowlą członkowską w Česky klub potkanů. Husarskie Skrzydła od początku miały być niedużą hodowlą; nigdy nie chciałyśmy wypuszczać miotów "co chwilę" ani mieć zbyt wielu szczurów, bo to odbiłoby się w pewnym momencie na jakości opieki.
Justyna: To oczywiście się wiąże z pewnymi ograniczeniami, ale dla nas szczury najpierw są przyjaciółmi, dopiero w dalszej kolejności materiałem genetycznym. Kładziemy duży nacisk na psychikę, większy niż na wzorcowy wygląd, chociaż mamy kilka całkiem niezłych szczurów na swoim koncie. Jako pierwsze w Polsce stworzyłyśmy grupę na fejsbuku mającą na celu wymianę informacji pomiędzy nami i właścicielami szczurów od nas, tzw. husarzyków, ponieważ wcześniej jako "tylko" domki ceniłyśmy dawną transparentność polskich hodowli. Bardzo mocno angażowałyśmy się w edukację, organizując stoiska SHSRP i prelekcje podczas różnego rodzaju imprez związanych ze zwierzętami. Mocno wychodziłyśmy ze szczurami do ludzi. Obecnie z naszej strony zapadła pewna cisza, ale jeszcze nie powiedziałyśmy ostatniego słowa i pracujemy nad pewnym projektem, który, mamy nadzieję, do końca roku uda się zrealizować.

Gieroj spod Husarskich Skrzydeł

Czy możecie zdradzić więcej informacji o tym projekcie?
O: To raczej pytanie do Mao [Justyny], ona jest tego głównym motorem.
J: Jestem motorem, ale bez Oli byłoby ciężko - pomaga i wytyka błędy. Nie chcę jeszcze mówić oficjalnie, co to będzie, choć prace są już całkiem zaawansowane. Jest to dosyć duża sprawa do zorganizowania w 1-2 osoby, wymaga też pewnego budżetu, który cały czas zbieram. Niemniej wkrótce (mam nadzieję) uchylimy rąbka tajemnicy. Wierzę, że projekt przypadnie do gustu szczurarzom, w szczególności początkującym, bo to głównie do nich ma być skierowany - jak zresztą wszystkie nasze działania edukacyjne, które podejmowałyśmy w ciągu ostatnich lat.

Husarskie Skrzydła to dziewczyny w środku, w koszulkach Keep Calm.

2. Co uważacie za największe osiągnięcie w całej swojej karierze hodowlanej?
J: Zdecydowanie wyhodowanie kilku już szczurów, które dożyły zaawansowanego wieku, praktycznie nie chorowały i odeszły ze starości, co potwierdziły oględziny pośmiertne. Mam tu na myśli wiek od 2 lat i 8 miesięcy w górę i pomijam infekcje, które mogą pojawić się zawsze lub, w przypadku samic, gruczolaki w starczym wieku.
O: Jeśli chodzi o wystawy, najbardziej ucieszyła nas wygrana Arbitra na wystawie w Pradze w 2017 roku w kategorii "Najlepszy Point" i przyznanie mu wniosku CWC. To był już drugi jego taki wniosek; wielka szkoda, że nie mógł jechać na jeszcze jedną wystawę i zawalczyć o championat.
J: Arbiter sam w sobie był osiągnięciem.

Arbiter Elegantiarum spod Husarskich Skrzydeł

3. Z której linii jesteście najbardziej dumne i dlaczego?
O: Radziwiłły kontra dąbrówki, ale radziwiłły chyba jednak na tę chwilę zdrowsze, wydaje mi się.
J: Zdecydowanie radziwiłły, jeśli mówimy o całokształcie. Linia po Radziwille SunRat's i Rocie ot Madam Szapokliak. Oboje pochodzili z całkiem długowiecznych linii, sami również cieszyli się dobrym zdrowiem i odeszli w bardzo późnym wieku (Radziwiłł w wieku 2 lat i 11 miesięcy, Rota 3 lat i 2 miesięcy bez kilku dni). Wśród ich dzieci były szczury, które dożyły 2 lat i 9 miesięcy lub więcej, nie mając poważniejszych problemów ze zdrowiem. Również psychicznie były niezwykle stabilne i, podobnie jak rodzice, uwielbiały ludzi. Kolejne pokolenia (w tej chwili dorasta czwarte) nie ustępują poprzednim, jeśli mówimy o psychice i eksterierze. Na ocenę zdrowia jeszcze trochę za wcześnie, ponieważ wnuki Roty i Radziwiłła mają dopiero rok.


Miot A spod Husarskich Skrzydeł

4. Kiedy i w jakich okolicznościach podjęłyście decyzję o założeniu hodowli? Jakie były początki?
O: Oj... Dużo gadania lub raczej pisania było!
J: Pomysł padł jakoś w 2013 roku. Potem przez wiele miesięcy trwały długie rozmowy, początkowo jeszcze przez Alloszczura. Co lubimy, co chcemy hodować. Ja nie chciałam martenów, Ola chciała marteny, niektóre pomysły były też może lekko zwariowane, ale ogólna konkluzja była taka, że chcemy przede wszystkim pointy, raczej standardowosierstne. W dalszej kolejności, jeśli udźwigniemy, kaptury czarne, russian blue i agouti, i "słodkości" jak chocolate. Ostatecznie stanęło tylko na pointach i pierwsze linie chciałyśmy oprzeć na SunRat'sach.
O: Omawiało się wszystko po kolei i trochę to trwało, nic na hura.
J: Finalnie pierwszym szczurem kupionym z myślą o hodowli był właśnie Radziwiłł SunRat's (razem z bratem Rokoszem, który nie był rozmnożony). Trochę poczekałyśmy na pierwszy miot, który doszedł do skutku, bo rok, ale było warto.

Radziwiłł SunRat's

5. Czy pamiętacie jakiegoś szczura, który był lub jest szczególny w Waszej hodowli?
J: Zdecydowanie koroną Husarskich Skrzydeł był Arbiter Elegantiarum z naszej hodowli, z linii radziwiłłów. Doskonała psychika, naprawdę świetne zdrowie (nie chorował na nic, odszedł ze starości w naprawdę zaawansowanym wieku) i dodatkowo zwracał uwagę sędziów na wystawach. Z samic - Chidori, również z naszej hodowli. Dla mnie absolutnie idealna. Zdrowa, długowieczna, łagodna i delikatna, piękna. Tak się złożyło, że to pierwszy samiec i pierwsza samica, które wyhodowałyśmy i które u nas zostały, może więc być, że za tymi wyborami idą pewne sentymenty, ale tylko częściowo. To były naprawdę wartościowe zwierzaki.
O: Myślę też o Baalu - pierwszym po latach szczurze, który został wpisany do Księgi Wstępnej i rozmnożony. Nie ruszało go nic, nie był typem, który każdego człowieka by zalizał z miłości - raczej powściągliwy póki kogoś nie polubił. Typowy flegmatyk. Szczególna na pewno była też Dąbrówka [Dąbrówka Dąbrowska from Szczurownia] w dosłownym znaczeniu, bo drugą taką osobowość trudno znaleźć. Miała duży wpływ na nasze linie, jej cechy niosą się bardzo mocno, między innymi jej wręcz stoicki spokój. Wiele jej dzieci i wnuków było naturalnymi, łagodnymi alfami swoich stad. Nihil [Nihil Novi of Zirrael], który sam może się nie wyróżniał i stał w cieniu brata Nerona, dał bardzo dobre, psychicznie wyrównane potomstwo: najłagodniejszy miot D. Cały miot jak lalki.  No i oczywiście Rota.
J: Obecnie zdecydowanie wyróżnia się Gieroj [Gieroj spod Husarskich Skrzydeł]. Imię dość adekwatne, bo jako kilkutygodniowy maluch pokonał poważny uraz kręgosłupa, po którym nie ma dziś śladu - taki nasz bohater. Wyróżniał się bardzo już od pierwszych dni życia i wiążemy z nim wielkie nadzieje. Z samic - Hajduczek, nieodrodna córka Arbitra, bardzo w typie ojca. Tak naprawdę każdy szczur, jeśli nawet nie tworzy już naszego życia, jest ważną częścią historii naszej hodowli. Trudno któregokolwiek pominąć, więc może na tym zakończmy, by nie streszczać tej historii od 2014 roku.

Baal

6. Czy możecie opisać swój najbardziej udany import?
J: Zdecydowanie Rota, z Ukrainy. Nie powalała na kolana sędziów na wystawach, jako genetyczny irish była też "wadliwa" w liniach point (dała nam irisha w miocie Starożytnym), ale byłoby dobrze, gdyby każdy szczur był takiego zdrowia i żył tyle, ile żyła ona. Wśród dzieci z obu jej miotów są długowieczne szczury.
O: Obok Roty dobrze wymienić Puszkina z tej samej hodowli, który również był naszym trzylatkiem. Interesowało go głównie jedzenie, spanie i bójki ze szczurem, z którym się iskali i prywatnie lubili, jak nikt nie patrzył, ale został doceniony na naszych nielicznych wystawach i najważniejsze: dał nam właśnie Gieroja. Z Holandii miałyśmy też ciekawego samca russian blue - Izzy's Zerwikaptur, jednak nie udało nam się użyć go w hodowli. Wielka szkoda, bo to był wyjątkowo mądry i ładnie zbudowany szczur.

Puszkin ot Madam Szapokliak

7. Jeżeli miałybyście wybrać swoją ulubioną odmianę - jaka by to była?
J: Mam wielką słabość do albino i ivory.
O: A ja do martenów i sable burmese.
J: Uwielbiam też wheaten burmese, najlepiej standardowosierstne dumbo. No i łączą nas niebieskie syjamy (siamese blue point). Taki był Radziwiłł, potem Arbiter i Orient [Ab Oriente Lux spod Husarskich Skrzydeł], obecnie Hlawa, Hajduczek i Italia.
O: Jesteśmy chyba i tak na nie skazane, bo geny russian blue niosą się u nas nieraz z odległych pokoleń.

Chidori spod Husarskich Skrzydeł, odmiana ivory

8. Czy jest coś, co chciałybyście zmienić w szczurzym świecie?
O: Trochę wiader do wyniesienia by się zebrało. Najbardziej nie podobają mi się próby diagnozowania szczurów przez Internet, podważanie kompetencji weterynarzy (w tym polecanych, leczących szczury). Nam obu nie podoba się polecanie kastracji samców jako najlepszego i jedynego środka na wszelkie zło. Czy szczury się pobiły, czy szczur ugryzł właściciela, czy krzywo spojrzał, a może też nic się nie stało, ale zaraz "na pewno" się stanie, bo nadciąga mityczna (demonizowana) burza hormonalna. Przez 12 lat z męskim stadem wykastrowałam jedynie dwóch samców: jednego z konieczności zdrowotnej, drugi był kolorowym dzikim szczurem odłowionym i ogłoszonym do adopcji jako "wypuszczony". Był przerażony, przez co bardzo agresywny - nie można było z nim nawet nawiązać kontaktu i jakakolwiek praca nad nim była niemożliwa. Kastracja oczywiście nie pomogła wcale i tak naprawdę nie miała szansy pomóc, bo problem leżał zupełnie gdzie indziej, w tym wypadku w wyrwaniu go ze środowiska i rozłączeniu z siostrą, z którą był złapany. Wszystkie "straszne" burze hormonalne przetrwaliśmy, a samce miałam bardzo różne.
J: Nie lubię wciskania w schematy, a szczurzy świat, ten "świadomy", według mnie lubi to robić. Na przykład inaczej podchodzę do kontrolowanych kontaktów między psami a szczurami (ważne: tylko między psami a szczurami) niż lwia część obecnie aktywnych szczurarzy, co wynika przede wszystkim z mojej wiedzy kynologicznej. Ta wiedza na grupach nie miałaby raczej znaczenia: zostałabym prawdopodobnie wrzucona do jednego worka z osobami, które faktycznie nie zdają sobie sprawy z zagrożenia i beztrosko puszczają szczury w towarzystwie czujnie je obserwującego, napiętego psa. To jest pewna zbiorowa histeria, która mówi, że lepiej zabronić czegoś wszystkim niż żeby zginął jeden szczur u kogoś nierozgarniętego. Tymczasem pies, który nie ma żadnego lub prawie żadnego kontaktu z innymi zwierzętami w domu jest dla nich tak naprawdę o wiele bardziej niebezpieczny niż ten, który czasem spokojnie leży z nimi na kanapie pod okiem opiekuna. Bywa, że szczury same otwierają sobie klatki, niespodziewanie przegryzają kuwety. Zachowanie którego z tych psów trudniej przewidzieć w chwili, gdy podczas nieobecności właściciela zobaczą nagle idącego przez pokój gryzonia? Nie chcę zostać źle odebrana: nie zachęcam do wpuszczania lekką ręką każdego psa na szczurze wybiegi. Właściciel musi wiedzieć, co robi, dobrze znać swojego psa i szczury (również mieć co najmniej podstawowe pojęcie o rasie i przeszłości konkretnego psa, instynktach, sygnałach wysyłanych przez psy itd.) i panować nad nimi. Musi też mieć świadomość, że taki wybieg wymaga od niego wzmożonej czujności, więc jeśli lubi sobie w trakcie wybiegu przeglądać fejsa, oglądać telewizję czy czytać, to powinien odpuścić bawienie się w bezpośrednie psio-szczurze kontakty. Natomiast nauczenie psa, że szczur w domu jest nietykalny powinno być moim zdaniem obowiązkiem każdego opiekuna i nie da się tego zrobić całkowicie izolując te zwierzaki od siebie (nie mówię tu oczywiście o skrajnych przypadkach, gdzie np. pies wzięty z ulicy polował wcześniej na gryzonie, by przeżyć). Wrócę jeszcze do kastracji, o której wspomniała Ola: ludzie tak jakby nie chcą pojąć, że mają do czynienia z inteligentnym stworzeniem, a nie debilkiem napędzanym jedynie hormonami i że problem agresji leży w głowie, czasem w innym szczurze, a nierzadko też w naszym zachowaniu. Łatwiej jest dać szczurowi łatkę agresora i wysłać go na zabieg pod narkozą niż zastanowić się nad sobą. Nie pochylamy się nad szczurem i nie chcemy go tak naprawdę zrozumieć.

Hajduczek spod Husarskich Skrzydeł

Czy mam rozumieć, że Twoje psy mają dostęp do szczurów?
J: Starszy tak, młodszy nie, przynajmniej nie bezpośrednio. Młodszy ma swój rozumek i jego zachowania wobec szczurów są dosyć trudne do przewidzenia, trzeba go trzymać przy nich krócej. Z tego względu co prawda może mi towarzyszyć podczas np. karmienia szczurów i często to robi, ale nie wolno mu podchodzić do otwartej klatki. Są pewne postępy, ale idzie to powoli. Z kolei starszy od szczeniaka nigdy nie wykazał się nawet nie tyle agresją, co jakimkolwiek pobudzeniem lub stresem przy szczurach. Traktuje je jak domowników i jego nastawienie do nich jest przyjazne. Sporadycznie, pod moją kontrolą, towarzyszy naszym podrośniętym miotom na wybiegach. Obserwując go i moje szczury śmiało mogę powiedzieć, że częściej muszę chronić jego nos przed alfami stada niż same szczury przed nim.

Fraszka spod Husarskich Skrzydeł

Czy są takie sytuacje, w których polecacie kastrację samców?
O: Kastracja powinna być ostatecznością. Jeśli mimo przeczekiwania i mimo jednoczesnej pracy ze zwierzęciem przez okres kilku miesięcy  sytuacja się nie poprawia (od 3 do 6 miesięcy, w zależności od przypadku, bo każdy jest inny), to rozważyłabym kastrację. No i wskazania zdrowotne, np. guz na jądrze. Wtedy kastracja jest konieczna.

Exlibris i Hetman spod Husarskich Skrzydeł

9. Jakie macie podejście do oddawania/sprzedawania szczurów będących na emeryturze hodowlanej, aby zrobić miejsce na następne, młode szczury w hodowli?
J: Niektórzy może tak robią i nie jest to pewnie domena tylko hodowców szczurów, ale my nie praktykowałyśmy, nie praktykujemy i nie chcemy nigdy praktykować czegoś takiego. Może się zdarzyć, że szczur musi odejść z danego stada, bo przestaje się dogadywać z innymi, ale raczej nigdy nie jest tak, by zdrowy ogon przestał nagle rozumieć się ze wszystkimi i nie byłoby możliwości wydzielenia mniejszego stada - w końcu hodowla stado ma dość duże, nawet tak mała jak nasza. My akurat kochamy "przeterminowane" szczury i to właśnie te najstarsze uważamy za nasz największy skarb - tym większy, im są starsze i w lepszej formie.
O: Nam się to nie zdarzyło nigdy i nie zrobimy tego z tak błahego powodu jak robienie miejsca na kolejny materiał genetyczny, jakich pięknych planów hodowlanych by to nie dotyczyło. Oddanie zawsze powinno być ostatecznością.
J: W szczególności, że dla szczura utrata stada, całkowita zmiana otoczenia i brak znanego opiekuna to często bardzo ciężkie przeżycie. Bywało, że wracały do nas szczury i choć poprzedni opiekunowie zapewniali im naprawdę dobrą opiekę, widać było, jak odbija się na tych zwierzakach stres i jak bardzo to przeżywają, mimo że wracają przecież do hodowcy, którego znają i pamiętają.

Izzy's Yagienka

10. Czy możecie powiedzieć, czy macie jakieś pasje poza hodowlą szczurów?
O: Rękodzieło, ostatnio głównie na szydełku, ale umiem też robić wyroby z koralików, haft krzyżykowy i matematyczny; trochę szyję. Poza tym lubię inne zwierzaki: mam psa, ślimaki afrykańskie, myślę nad akwarium. Trochę fotografii i gry na gitarze.
J: Historia, w szczególności Rosji carów. Ostatnio trochę akwarystyki, kynologia nadal trzyma się nieźle, choć chwilowo cienko przędę jako wystawca. Jestem miłośniczką polskich ras psów, mam gończego polskiego i owczarka nizinnego. Lubię pisać, spacerować kilometrami bez celu z psem lub bez psa, pływać i smacznie zjeść :3

Justyna ze swoim psem na wystawie.

Pytania spersonalizowane: 

1. Czy chciałybyście spróbować hodowli innych odmian w przyszłości? Jeśli tak, to jakich?
J: Średnio na ten moment; może nie jestem ambitna. Żadne inne odmiany nie porwały mnie tak jak obecnie hodowane.
O: Mi tam pointy wystarczają. 
J: Husarskie lenie.
O: E tam: lenie. Specjalizacja.

Excalibur spod Husarskich Skrzydeł

2. Wasza hodowla jest jedyną prowadzoną przez dwie osoby. Jak wam się pracuje wspólnie?
J: Nikt nie narzeka. W zdecydowanej większości, jeśli nie we wszystkich szczurzych kwestiach się zgadzamy. To samo lubimy i cenimy, to samo jest dla nas ważne. Na swój sposób też się uzupełniamy.
O: Każda decyzja, zwłaszcza trudna, jest omawiana wspólnie i wszystkie decyzje podejmowane są razem. Obie interesujemy się przede wszystkim psychiką szczurów, ich zachowaniami i relacjami. Wspólna pasja, po prostu.


Strona hodowli - husarskie-skrzydla.weebly.com (na ten moment nieco aktualna)
Fanpejdż hodowli - facebook.com/husarskieskrzydla/

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawy wywiad! Przeczytałam z zainteresowaniem i koniecznie odwiedzę stronę hodowli!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Zaszczurzony Blog | blog o szczurach , Blogger